Nocy pewnej,
nad zalewem,
pierdyknęło coś.
Bez ucieczki
możliwości,
ludzie umierali
na wskroś.
Czy od razu,
czy po czasie
jakimś,
bez różnicy
wciąż.
Dni mijały,
czas przemijał,
wszystko
w sen zapadło.
Tak do dzisiaj
wszystko stoi;
piękne...
Miasto Widmo.
JR, 2009-12-30.