2010-10-24

pro-cycling.org: Zaprezentowano trasę Giro d’Italia 2011.

          W turyńskim Teatro Carignano oficjalnie zaprezentowana została trasa 94. edycji Giro d’Italia. Miejsce kolarskiej gali nie było przypadkowe, bowiem to właśnie w Turynie zainaugurowana zostanie przyszłoroczna odsłona włoskiego wyścigu, podczas którego kolarze pokonać będą musieli blisko 3,5 tysiąca kilometrów. Trasa zapowiada się niezwykle ciężko, a słowem wstępu dodamy, że aż 7 z 21 etapów kończy się na górskich podjazdach!


94. Giro d’Italia w pigułce:

          Wyścig rozegrany zostanie w dniach 7-29 maja 2011 roku i będzie to jego 94. edycja. Całkowity dystans liczy sobie 3496 kilometrów, które podzielone są na 21 etapów:

• 4 płaskie etapy;
• 6 pagórkowatych etapów;
• 8 górskich etapów (w tym 7 z metą na podjeździe);
• 1 etap drużynowej jazdy na czas;
• 2 etapy indywidualnej jazdy na czas (w tym jeden górski).

          Start wyścigu nastąpi w miejscowości Venaria Reale, a po 23 dniach kolarze finiszować będą na Piazza Duomo w Mediolanie.

          Na trasie znajdują się w sumie 35 premii górskich.

          Na trasie znajduje się jeden odcinek pokryty białym żwirem – zawodnicy pokonają go podczas 5. etapu wiodącego z Piombino do Orvieto.

          Kolumna 94. Giro d’Italia odwiedzi 17 z 20 włoskich regionów.

          Do najtrudniejszych podjazdów na trasie 94. Giro d’Italia zaliczyć należy: Montevergine di Mercogliano, Etnę, Grossglockner, Zoncolan, Gardecci, Macugnagę, Sestriere, Crostis (nowość), Croce Carnico, Mauria, Fedaia-Marmolada, Tonale, Apricę, Mottarone, Colle delle Finestre oraz Cima Coppi - Passo Giau.


          Kto oglądał tegoroczną odsłonę Wyścigu Dookoła Włoch pomyślał zapewne, że cięższej przeprawy kolarzom już zaserwować nie było można. Jednak teraz, patrząc na trasę kolejnej edycji Giro można się nad tym głęboko zastanawiać.

          Podczas 23 dni tradycyjnie 21 będzie typowymi dniami wyścigowymi – jeden dzień zostawiono na transfer z Etny do Termoli, a drugi na całkowity odpoczynek. Przez te trzy tygodnie kolarze przejadą na rowerach 3496 kilometrów, a zatem o 63 kilometry więcej, niż w tym roku.

          Rywalizację zawodnicy rozpoczną od etapu drużynowej jazdy na czas, która rozegrana zostanie w Turynie, a jej dystans liczyć będzie sobie niespełna 22 kilometry. Poza tym kolarzy czekają jeszcze dwie czasówki – podobnie jak to miało miejsce w tegorocznej edycji jedna będzie miała charakter górski, wiodąc pod trudny podjazd do Nevegal (maksymalne nachylenie 14%), a druga odbędzie się w Mediolanie, gdzie zakończy się Giro.

          Pierwsze etapy odbędą się w północno-zachodniej części Włoch, a następnie peleton pokierowany zostanie w dół „apenińskiego buta”. W drodze do Orvieto pokonać przyjdzie zawodnikom 13-kilometrowy odcinek drogi szutrowej.

          Skupmy się jednak na tym, co najważniejsze, a więc na etapach górskich. Za takie uznanych zostało w sumie dziewięć etapów, w tym jeden wspomniany już odcinek indywidualnej jazdy na czas. Pozostaje więc osiem, a z nich tylko jeden nie zakończy się finiszem na podjeździe. Kolarze wspinać się będą pod Montevergine di Mercogliano, Etnę, Grossglockner, Passo Giau i oczywiście Zoncolan. Na trasie znajduje się rekordowa liczba premii górskich – będzie ich aż 35! Na przestrzeni ostatnich lat nie było ich więcej niż 24

Lista etapów 94. Giro d’Italia:

7 maja – 1. etap: Venaria Reale – Turyn (TTT), 21,5 km
8 maja – 2. etap: Alba - Parma, 242 km
9 maja – 3. etap: Reggio Emilia - Rapallo, 178 km
10 maja – 4. etap: Quarto dei Mille - Livorno, 208 km
11 maja – 5. etap- Piombino - Orvieto, 201 km
12 maja – 6. etap: Orvieto - Fiuggi Terme, 195 km
13 maja – 7. etap: Maddaloni - Montevergine di Mercogliano, 100 km
14 maja – 8. etap: Sapri - Tropea, 214 km
15 maja – 9. etap: Messina - Etna, 159 km
16 maja: Dzień transferowy
17 maja – 10. etap: Termoli - Teramo, 156 km
18 maja – 11. etap: Teramo - Castelfidardo, 162 km
19 maja – 12. etap: Castelfidardo - Ravenna, 171 km
20 maja – 13. etap: Spilimbergo - Glossglockner, 159 km
21 maja – 14. etap: Lienz - Monte Zoncolan, 210 km
22 maja – 15. etap: Conegliano - Gardeccia-Val di Fassa, 230 km
23 maja: Dzień odpoczynku
24 maja – 16. etap: Belluno – Nevegal (ITT), 12,7 km
25 maja – 17. etap: Feltre - Sondrio, 246 km
26 maja – 18. etap: Morbegno - San Pellegrino Terme, 147 km
27 maja – 19. etap: Bergamo - Macugnaga, 211 km
28 maja – 20. etap: Verbania - Sestriere, 242 km
29 maja – 21. etap: Mediolan – Mediolan (ITT), 32,8 km
Całkowity dystans: 3496km

Martyna M. Kobylińska @ pro-cycling.org, 2010-10-24.

2010-10-21

Welcome to...

          Została znaleziona wraz z rodzeństwem w porzuconym miocie i przygarnięta przez panią weterynarz, która zaopiekowała się małymi kocurkami i znalazła im dom. Jeden, a właściwie jedna z nich trafiła pod nasz dach osiem dni temu. Jest niezwykle szczęśliwym, radosnym i rozhulanym brzdącem. Ciągle w ruchu, chętna do zabawy i psot. Być może trochę uciążliwa dla mojej nieco starszej kotki; ciągle ją zaczepia, „podszczypuje” i naśladuje. Co prawda na samym początku Milka – kocia królowa domu, była strasznie zazdrosna i zła na to, że przygarnęliśmy tego brzdąca (syczała na nią i miała niezwykle smutne oczka), ale z czasem wszystko się unormowało. Coraz więcej czasu spędzają ze sobą, razem się myją, śpią czy stoją w kolejce do miseczek z jedzeniem.

          Koka, bo tak właśnie nazywa się ów szaro-panterkowy kociaczek od razu podbił nasze serca. „Takie małe koteczki są najsłodszymi stworzeniami na świecie” – te słowa mojej drugiej, lepszej połówki podsumowują wszystko.


Pyszczek, 2010-10-15.


W pełnej okazałości, 2010-10-15.

JR, 2010-10-21.

2010-10-19

The Tour 2011.

          We wtorkowe przedpołudnie w Paryżu oficjalnie zaprezentowana została trasa 98. edycji Tour de France. Sprawdziło się sporo wcześniejszych podejrzeń, jednak nie zabrakło również zaskoczeń. Tak czy inaczej po zapoznaniu się z mapą przyszłorocznej Wielkiej Pętli można wysnuć wniosek, że nie będzie łatwo, ale na pewno będzie ciekawie.


98. Tour de France w pigułce:

          Wyścig rozegrany zostanie w dniach 2-24 lipca 2011 roku i będzie to jego 98. edycja. Całkowity dystans liczy sobie 3471 kilometrów, które podzielone są na 21 etapów:

• 10 płaskich etapów;
• 3 pagórkowate etapy;
• 6 górskich etapów (w tym 4 z metą na podjeździe);
• 1 etap drużynowej jazdy na czas (23 kilometry);
• 1 etap indywidualnej jazdy na czas (41 kilometrów).

          Peleton dwukrotnie, dzień po dniu, zmierzy się z podjazdem pod Col du Galibier, które świętować będzie swoje stulecie obecności w Tour de France, a w trakcie wyścigu kolarzy czekają dwa dni odpoczynku – jeden w Le Lioran Central, drugi w Departement de la Drom.

          Na trasie znajdują się w sumie 23 premie górskie, oznaczone kategoriami 2., 1. i najwyższą (HC). Podobnie jak w poprzednich kilku edycjach nie będzie bonifikat czasowych ani na premiach lotnych, ani na finiszach.

          Na trasie w roli gospodarzy wyścigu zadebiutuje aż 15 miast: Blaye-les-Mines, Cap Fréhel, Carhaix, Carmaux, Cugnaux, Galibier Serre-Chevalier, Limoux, Modane, Mont des Alouettes Les Herbiers, Mûr-de-Bretagne, Olonne-sur-Mer, Passage du Gois La Barre-de-Monts, Pinerolo (Włochy), Redon oraz Saint-Paul-Trois-Châteaux.

          Całkowita pula nagród, które przyznaje zostaną podczas przyszłorocznego Tour de France wyniesie 3 200 000 euro, w tym 450 000 euro dla zwycięzcy wyścigu.


          Prawie 3,5 tysiąca kilometrów pokonać będą musieli kolarze, którzy wybiorą się na 98. edycję najbardziej prestiżowego wyścigu kolarskiego na świecie – Tour de France. Jego start wyznaczony został na 2 lipca, a peleton wyruszy na trasę z zachodniej Francji, z regionu Wandea. Po trzytygodniowej przeprawie tradycyjnie zawodnicy finiszować będą na Polach Elizejskich w Paryżu. Po drodze pokonać będą jednak musieli wiele trudności, bo choć tym razem organizatorzy nie zdecydowali się prowadzić peletonu przez bruki, to jednak łatwiej przez to wcale nie będzie.

          W ramach 21 etapów, które zostaną rozegrane, znajdzie się aż 10 odcinków płaskich, choć nie na wszystkich o końcowy triumf powalczyć będą mogli typowi sprinterzy, a wszystko za sprawą niewielkich podjazdów, na których wyznaczono mety. Ponadto zawodnicy dwukrotnie zmierzą się z czasem – raz drużynowo, a raz indywidualnie. Jednak to, co najważniejsze, to etapy górskie, a tych będzie w sumie sześć, z czego cztery wieńczone są wspinaczkami. W mediach pojawiły się spekulacje, że Christian Prudhomme będzie chciał, aby kolarze dwukrotnie trudzili się z podjazdem pod Alpe d’Huez, jednak ostatecznie „zadowolił się” on wersją 109-kilometrowego odcinka wieńczonego tą górą, którą poprzedzą wspinaczki pod Col du Telegrach i Col du Galibier, gdzie z kolei peleton finiszować będzie dzień wcześniej. Dwukrotnemu zdobywaniu Galibier nie ma się jednak co dziwić, gdyż wzniesienie to po raz pierwszy na trasie Tour de France zawitało w 1911 roku, w związku z czym minie równo wiek od tego wydarzenia, co należy odpowiednio uczcić.

          Podczas 23 dni wyścigu 2 zostaną tradycyjnie przeznaczone na odpoczynek – pierwszy z nich nastąpi po etapie 9., poprzedzając wjazd peletonu w Pireneje, a drugi pozwoli zebrać zawodnikom siły przez ciężkimi wspinaczkami, jakie czekają na nich w Alpach i zaplanowany został po 15. etapie.

Martyna M. Kobylińska @ pro-cycling.org

2010-10-14

Wanted: Klucha.

          We wszystkich dzisiejszych białostockich gazetach ukazała się zaskakująca informacja na temat niezidentyfikowanego osobnika. Podejrzewany jest o liczne rozboje i zbezczeszczenia mienia prywatnego na terytorium całego naszego miasta. „Do tej pory nie mamy jego dokładnego rysopisu. Apelujemy do mieszkańców Białegostoku o pomoc w złapaniu przestępcy. Każdego, kto miał z nim styczność prosimy o kontakt z najbliższym komisariatem policji” – mówi rzecznik prasowy podlaskiego komendanta wojewódzkiego policji podinsp. Ondrzej Burunewski.

          Kurier Popołudniowy na łamach swojego dzisiejszego wydania opublikował artykuł poświęcony gangsterowi z nad rzeki Białej wraz z iście amerykańskim listem gończym. Możemy w nim przeczytać, że „(…) bandyta dokonał do tej pory napadów na szkodę w wysokości przekraczającej 430 tysięcy złotych. (…) Białostocka policja bada sprawy do tej pory niepowiązywane z jego osobą. Podejrzewa się, że Klucha (pseudonim poszukiwanego nadana przez KMP Białystok), mógł założyć grupę przestępczą zajmującą się wymuszeniami, kradzieżami i inną działalnością przestępczą. (…) Policjanci apelują o ostrożność i kontakt telefoniczny lub osobisty na najbliższym posterunku w razie jakichkolwiek podejrzeń. „Naszym obowiązkiem jest chronienie naszych obywateli przed bandytami i zapewnienie im spokojnego bytu” – zakończył dzielnicowy z jednego z komisariatów w Białymstoku.

          Jak podaje Kurier Popołudniowy: „(…) podczas ostatniego skoku poszukiwany ubrany był w długi brązowy płaszcz do kostek; na głowie miał czapkę tego samego koloru. (…) Nagrodę ufundował prezydent miasta Białegostoku.”

JR; 2010-10-14.

2010-10-13

Cytat na dziś: Bolesław Prus.

„Jeśli masz pieniądze, kupuj rower. Nie wyobrażaj sobie, że w nim siedzi diabeł, nie lękaj się trudów nauki, nie lekceważ go jako zabawkę, ale naucz się jeździć i wyjeżdżaj jak najczęściej i najdalej za miasto. W krótkim czasie zgrubieją ci muskuły, odzyskasz sen, apetyt i humor, staniesz się człowiekiem zdrowym i dzielnym.”

@ Bolesław Prus, 1891.

2010-10-08

Tour de dopalacz

          Przestrzegając przed niebezpieczeństwami związanymi z dopingowym przemysłem - nieustannie się rozwijającym, każdego dnia bardziej wyrafinowanym - zazwyczaj używamy czasu przyszłego. Sport „umrze”, „straci sens”, „zdehumanizuje się”, a rywalizacja „przeniesie się z boisk do laboratoriów”.

          Ale kiedy mówimy o kolarstwie, wypada używać tylko czasu teraźniejszego. Ewentualnie przeszłego. Na szosach sport czysty, tradycyjny zdechł. Po 1995 roku w ani jednej edycji Tour de France, czyli najbardziej prestiżowej imprezy w tej dyscyplinie, nie zdołaliśmy uniknąć poważnych dopingowych podejrzeń - lub regularnej afery - uderzających w jej triumfatorów. Jedni do szprycowania się przyznawali, innym przestępstwo udowodniono, jeszcze inni korzystali na usunięciu z wyścigu faworytów (Carlos Sastre i sprawa grupy Astana) albo zostali obwołani zwycięzcami (Oscar Perreiro) dopiero wtedy, gdy zakazaną substancję wykryto w moczu zwycięzcy rzeczywistego (Floyd Landis). Pętla zaciska się nawet wokół szyi legendarnego Lance’a Armstronga... 15 lat bez niezapaskudzonego wyścigu!

          Teraz zawieszony został superbohater ostatnich lat Albert Contador, a niejaki Ettore Torri ogłosił, że wśród popychaczy pedałów biorą wszyscy.

          Torri nie jest zrezygnowanym kibicem, który stracił złudzenia i odruchowo podejrzewa wszystkich. Ani sfrustrowanym, skazanym na banicję kolarzem, który przyjął prostą obronną strategię: kantuję, bo kantują wszyscy. Nie, Torri to 78-letni, szanowany rzymski prokurator sterujący walką z dopingiem we Włoszech. On proceder poznał głęboko, on musi wiedzieć, co mówi.

          Wyrwało mu się też, że doping należy zalegalizować, o ile ten nie szkodzi zdrowiu. Wyrwało mu się niemądrze. Po pierwsze, każdy lekarz powie, że nie da się ustalić dawki „szkodzącej zdrowiu”, bo różni ludzie różnie na różne substancje reagują. Po drugie, przesunięcie granic nie zapobiegłoby oszustwom, lecz przesunęłoby oszukiwanie na inny poziom. Pozwolilibyśmy na zażywanie siedmiu kropel dopalacza, to nienasycony delikwent w potrzebie wciągałby dwa razy tyle, a potem dowąchał czego innego, żeby ślady szwindlu z organizmu usunąć.

          Czyli nic by się nie zmieniło. Jak oszukują wszyscy dziś (o czym nie tylko ja jestem głęboko przekonany), tak wszyscy oszukiwaliby jutro. A lud nadal by wyścigi oglądał - skoro 15 lat przekrętów sprzed telewizorów tłumów nie przepędziło, to nie przepędzi ich i pół wieku. Wiedzą, że kręcący nadal - także po wzięciu szprycu - wkładają w walkę wysiłek nadludzki, zasługujący na podziw i szacunek.

          Uczciwie i bez hipokryzji zrobiłoby się dopiero, gdybyśmy zezwolili na absolutnie wszystko. Kolarze z większymi pieniędzmi i zmyślniejszymi jajogłowymi u boku mieliby większe szanse na sukces (znamy to z Formuły 1), a także większe szanse na przeżycie, bo ktoś kontrolowałby, ile czego zażywają. Natomiast kolarze ubożsi w szmal oraz know-how mieliby mniejsze szanse na sukces. I na przeżycie. Zdeterminowany, niezdolny do podejmowania racjonalnych decyzji półgłówek mógłby się wykończyć już na początku kariery.

          Wszyscy ponosiliby ryzyko. Jak himalaista, który wspinając się ku abstrakcyjnemu celowi - zdobyciu szczytu - może zginąć. Jak przyduszony tłuszczem zapaśnik sumo, który wie, że przedstawiciele jego profesji umierają dziesięć lat wcześniej niż przeciętny Japończyk. Jak bokser, któremu cios odbiera mowę albo i rozum. I jak moczymorda, który chleje na umór, czyli po zawał albo marskość. Atleta zostałby zredukowany do bolidu, z którego wyciska się maksimum, nawet kosztem kraksy na następnym wirażu.

          Nieetyczne? Owszem, dlatego przepisy pełnej swobody zabraniają. Antydopingowy pancerz nie chroni równości szans i w ogóle uczciwości rywalizacji, on chroni wyłącznie zdrowie i życie sportowców. Choć ćpają wszyscy, to wpadają tylko pechowcy, więc o sprawiedliwości nie ma mowy. Ale strach przed dyskwalifikacją ogranicza dawki przyjmowanych dopalaczy, trzyma za włosy tych, którzy balansują na krawędzi i dla chwały gotowi byliby rzucić się w przepaść. Handlarzy narkotykami też nie ścigamy przecież dlatego, że chcemy wszystkim po równo odebrać dostęp do odmiennych stanów świadomości, lecz po to, by w rynsztokach leżało mniej trupów.

          Czysty sport - pewnie nie tylko w kolarstwie - jest martwy. Walczymy już tylko o to, by rzadziej zabijał sportowców.

Autor: Rafał Stec.

2010-10-03

Hattrick: FC Red Devils Bial - SHNN FOOTBALL CLUB

          1604 kibiców pojawiło się na FC Red Devils Bialys Arena w ten pochmurny dzień. Ulice w całym regionie Podlaskie były wymarłe, gdy fani obu drużyn zebrali się na meczu derbowym. Trener drużyny Bialystok zdecydował się na ustawienie 4-4-2. Następujący piłkarze wybiegli na murawę: Dac - Mnich, Grzejda, Machiński, Szczęśniak - Łopaciński, Roszak, Wywiał, Kluczewski - Rycerz, Drzewiecki.

          Taktyka zespołu FOOTBALL opierała się na ciekawym ustawieniu 4-3-3. A teraz króciutko skład, bo to w końcu najważniejsze: Čerina - Szymanowski, Gancarz, Stawiarz, Ratajski - Cecotka, Owczarek, Szczygieł - Drobek, Tchizhevskiy, Grygowski.

          Gra z kontry zdawała się być ulubioną taktyką zespołu Bialystok. Drużyna FOOTBALL zdecydowała się grać pressingiem. Zaczyna wiać chłodny wiatr. Wieje też nudą. 14 minuta. Okazja dla FOOTBALL. Rafał Szymanowski przedziera się środkiem pola, minął już dwóch obrońców - wpadł w pole karne! No strzelaj, strzelaj, strzelaj, goooooolll !!!! 0-1. W 23 minucie rzut karny dla FOOTBALL. Jędrzej Ratajski ze spokojem podwyższył prowadzenie o kolejnego gola. 0-2 i porażka gospodarzy wydaje się być nieunikniona, jak zmarszczki po sześćdziesiątce. Minęło 29 minut gry, kiedy Yuriy Tchizhevskiy przedarł się z prawego skrzydła, podwyższając wynik ku rozpaczy lokalnych fanów. Zespół FOOTBALL prowadził już 0-3. Po pierwszej połowie spotkania 0-3. Drużyna FOOTBALL dyktowała warunki na murawie, z 61 procentami posiadania piłki.

          Yuriy Tchizhevskiy spróbował wykorzystać swoje nietuzinkowe przyśpieszenie w 53 minucie, ale Hieronim Grzejda pewnie przerwał atak, pokazując, że i jemu nieobce są umiejętności sprinterskie. Zawodnik gości, Yuriy Tchizhevskiy, wykorzystał błąd, a właściwie wielbłąd prawego obrońcy gospodarzy w 74 minucie poprawiając wynik na 0-4 dla FOOTBALL. W 80 minucie żółta kartka dla zawodnika FOOTBALL. Waldemar Owczarek odpychał delikatnie, ale trafił na sokole oko arbitra. 81 minuta. Zaczyna się kopanie po nogach. Leży Henryk Kluczewski (Bialystok) i zwija się z bólu. Oj, już wstał! Po szybkiej wymianie podań środkiem boiska Yuriy Tchizhevskiy znalazł się w wyśmienitej sytuacji i mimo ofiarnej interwencji bramkarza umieścił piłkę w siatce. Od 82 minuty drużyna FOOTBALL prowadzi już 0-5. To już trzeci gol na jego koncie - Yuriy Tchizhevskiy zdobywa hat-trick. Przekonani o zwycięstwie, zawodnicy FOOTBALL skupili się bardziej na defensywie. Jędrzej Ratajski zwiększył prowadzenie gości potężnym strzałem z woleja po podaniu z prawej flanki. 0-6. Kibice gospodarzy zaniemówili. Zawodnik gości, Tomasz Szczygieł, w 88 minucie wykorzystał nieporozumienie pomiędzy bramkarzem a stoperem gospodarzy. 0-7 dla FOOTBALL. Wspaniała okazja dla Bialystok. Adam Wywiał otrzymał podanie z prawej i popisał się przepięknym strzałem nożycami. Ku rozpaczy kibiców Božidar Čerina wykazał się nieziemskim refleksem. Po przepięknej kontrze w 89 minucie drużyny FOOTBALL Jakub Drobek popędził lewą stroną boiska i mocnym strzałem próbował zaskoczyć bramkarza. Ten jednak był na posterunku i pewnie złapał piłkę. W 89 minucie zawodnik drużyny Bialystok, Adam Wywiał, po starciu z rywalem padł na murawę tuż za linią pola karnego. Jednak sędzia uznał, że zawodnik symulował i ukarał go żółtą kartką. W 89 minucie seria dokładnych podań z pierwszej piłki w środku pola. Tomasz Szczygieł nie zmarnował okazji na zwiększenie prowadzenia dla FOOTBALL na 0-8. Te czterdzieści pięć minut spotkania było zdominowane przez FOOTBALL, z imponującymi 67 procentami posiadania piłki.

          Najważniejszym piłkarzem zespołu Bialystok był Ludwik Szczęśniak. Niestety Hieronim Grzejda powinien jak najszybciej zapomnieć o dzisiejszym występie. Jakub Drobek był niewątpliwie najbardziej wyróżniającym się zawodnikiem zespołu FOOTBALL. Z drugiej strony, Adrian Cecotka miał fatalny dzień. Końcowy wynik meczu: 0-8.

Źródło: hattrick.